„A Bóg widział, że wszystko co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31).
Z pewnością nie pozostawiły ich tam krasnoludki, lecz uczynili to konkretni ludzie: mieszkańcy, turyści, grzybiarze, wędkarze i inni. Mimo wielu ekologicznych inicjatyw, niszczenie przyrody w Polsce nadal trwa. Różne są tego przyczyny: kulturowe, ekonomiczne, społeczne itd. lecz my jako chrześcijanie, nie możemy wobec tego problemu być obojętni, bo jest to również sprawa Boża. Jak mówi Biblia, Bóg stworzył świat bardzo dobrym, a zatem człowiek, czyniąc sobie ziemię poddaną, z myślą o przyszłych pokoleniach, powinienem ją szanować i chronić, a nie zaśmiecać i niszczyć. Jak naucza papież Franciszek: „nie możemy uzdrowić ziemi, jeśli jej nie kochamy i nie szanujemy”. W świetle tego trudno jest zrozumieć, gdy osoby wierzące, w nocy po cichu palą toksyczne śmieci, wylewają na pole szambo, wywożą odpady do lasu, czy wyrzucają potłuczone szkło na plażę. Przecież takie działania powodują skażenie środowiska, niszczą jego bioróżnorodność, a przede wszystkim są zagrożeniem dla naszego zdrowia i życia.
Czy Jezus by coś takiego uczynił? Ewangelia mówi, że po rozmnożeniu chleba i nakarmieniu tysięcy ludzi na zielonej trawce, Jezus kazał potem uczniom dokładnie posprzątać. Mój śp. tata, gdy w dzieciństwie jeździłem z nim na ryby, często powtarzał: „pamiętaj, nigdy nie wyrzucaj śmieci, tylko dokładnie posprzątaj po sobie”, co sam potwierdzał dobrym przykładem. Zapewne po czasie obostrzeń, chętniej korzystamy z wypoczynku na łonie natury, dlatego posprzątajmy później po sobie, a jeśli trzeba, to również po innych. Zmieniając najpierw samych siebie, dajmy tak jak św. Franciszek z Asyżu w „Pieśni słonecznej”, świadectwo miłości do Stwórcy i stworzenia: „Pochwalon bądź, o mój Panie, z wszystkimi Twymi stworzeniami”.
tekst i zdjęcia – ks. Karol Lipczyński