Poruszające świadectwo wiary
W niedzielę 13 września 2020 r. do sokołowskiej konkatedry przybyli członkowie zespołu muzycznego „Czeremszyna” z Tarnopola na Ukrainie. Członkowie tego zespołu przepięknym śpiewem uświetniali nasz udział we Mszach św., a później zbierali ofiary na Domy Dziecka znajdujące się w Tarnopolu. Parafianie w podziękowaniu obdarowywali wykonawców nie tylko uśmiechem, ale i hojnymi datkami. Jakie to budujące i piękny przykład, że młodzi ludzie dostrzegają tych „maluczkich” z różną, często niezawinioną historią krótkiego życia.
Natomiast w niedzielę 20 września, do naszej parafii przybył O. Wiesław ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej z Lublina, aby głosząc Słowo Boże dzielić się doświadczeniem misji i pracy w najtrudniejszych miejscach na wszystkich kontynentach świata. Jak mówił: ,,misje odruchowo kojarzą nam się z miejscami, gdzie brakuje wody, jedzenia, lekarstw, ubrań. Jednak głównym celem posługi misyjnej jest Jezus Chrystus, by ziemia, na której żyją ludzie była znaczona Krzyżem Jezusa Chrystusa, znakiem Miłości Boga do człowieka, by na tej ziemi była głoszona Dobra Nowina. Tam gdzie jest głoszona Ewangelia ludzie mają nadzieję, żyją nadzieją”. Przypomniał, że gdy Polskę próbowano wykreślić z mapy, nasi pradziadowie nie załamywali rąk, lecz ciągle żyli nadzieją, a nadzieję odnajdywali na modlitwie, stając pod Krzyżem Jezusa. Na potwierdzenie, O. Wiesław podzielił się świadectwem O. Piotra OMI, misjonarza z Madagaskaru, najbiedniejszego kraju na świecie, który, wychodząc z miejsca pobytu, zapragnął odwiedzić mieszkańców wioski położonej wysoko w górach. Kiedy tam, po wielu dniach dotarł, zamarł z przerażenia; wioski nie było, uległa całkowitemu spaleniu. Patrząc na to pogorzelisko, zdziwił się, gdy zobaczył w oddali ludzi, lecz naczelnik wioski wyjaśnił: „O. Piotrze, wszystko spalone, ale nie martw się, ocalało coś najważniejszego, ocalała nasza wiara, bo kiedy pożar wszystko strawił, stanęliśmy przy Krzyżu Misyjnym, który jest nietknięty przez ogień. W nim nasza siła, nasza nadzieja”. To poruszające świadectwo, ale i piękny przykład wiary tamtej społeczności, może przyczyni się do ocalenia wielu naszych przydrożnych Krzyży, często „trawionych” czasem. Po Mszach św. można było nabyć kalendarz misyjny, czy złożyć ofiarę na Misje, a chętnych, dzięki Panu Bogu, nie brakowało.
tekst – Renata Przewoźnik
zdjęcia – Renata Przewoźnik/sokołowska.kultura.pl